Małymi krokami, systematycznie zbliżamy się do celu. Wykorzystujemy każdą wolną chwilę, żeby jechać na wieś i zrobić coś dla naszej chatki. To syzyfowa praca ucząca cierpliwości i tego, żeby się nie poddawać kiedy napotykamy kolejne przeszkody.
Udało się zainstalować jesionowe drzwi, które zrobił dla nas znajomy stolarz Endriu. Dzięki przyciemnionej szybce światło wpada do sieni, ale z zewnątrz nie widać co się dzieje w środku.
Kafelki w łazience prawie położone. Jedyne co nas wstrzymuje przed dalszym układaniem to ocieplenie ścian, którego jeszcze nie mamy. A bez niego nie ma do czego przyklejać płytek. Za to mamy już umywalkę, którą kupiliśmy na starociach w sieci za 50 zł. To emaliowana, zdobna miska, w której wywierci się dziurę na odpływ i będzie pięknie.
Projekt kuchnia namalowany przez Witolda. Tak mniej więcej wyobrażam sobie moją przestrzeń kuchenną. Ma być wiejsko, praktycznie i prawdziwie. Meble zrobimy w większości sami ze sklejki i starych desek, które mamy w stodole.
Oczami wyobraźni już widzę kosze owoców i warzyw wiszące przy blacie, domowe ciasto i pachnącą kawę na stole. A w witrynkach moje ulubione filiżanki. Każda z innej parafii.
To widok z naszego kuchennego okna. Wprost na pasmo Radziejowej. Po burzy wygląda jeszcze piękniej niż o zachodzie. A ta mała dziurka znajduje się w drzwiach od stodoły. Możemy podglądać przez nią ptactwo.
Mgły są magiczne i dodają klimatu Suchej Strudze. Każde zerknięcie w okno oferuje nowe emocje.
Sąsiedzi ciągle trzymają konie do pracy w polu, ale też ku uciesze naszej i przechodzących obok zbłąkanych turystów.
W samym środku siedliska Makowica znajduje się bardzo stara kapliczka, gdzie kilka razy w roku ksiądz odprawia dla mieszkańców uroczyste msze. Na codzień mieszkańcy przychodzą tu się pomodlić, a w maju codziennie odbywają się tu nabożeństwa majowe, podczas których wszyscy głośno się modlą i śpiewają.
Moje ogóreczniki przyciągają ogromne roje pszczół. Zasadźcie je sobie, jeśli chcecie, żeby pszczoły zapyliły Wasze roślinki.